A co, jeśli główny letni obowiązek hodowcy daczy – regularne spulchnianie – w rzeczywistości szkodzi glebie?
Zwolennicy tej metody właśnie tak twierdzą, donosi korespondent .
Każda ingerencja w glebę zaburza złożoną architekturę mikrokosmosu, niszczy naczynia włosowate i zabija mieszkańców gleby. Ich alternatywą jest trwałe pokrycie ziemi warstwą organicznej ściółki.
Zdjęcie:
Siano, słoma, zrębki, kompost, po prostu skoszona trawa. Pod tym kocem ziemia pozostaje wilgotna, chłodna i ustrukturyzowana przez samą naturę – robaki, grzybnię i korzenie roślin.
Wszystko, co robisz, to umieszczanie „jedzenia” na wierzchu tego systemu. Na początku wydaje się to dziwne.
Twoje ręce sięgają po pług, aby rozbić skorupę. Ale po kilku sezonach zdajesz sobie sprawę, że nie ma żadnej skorupy.
Ziemia pod ściółką jest zawsze luźna i żywa. Chwastów jest wielokrotnie mniej, a podlewać trzeba znacznie rzadziej. Oszczędność czasu i wysiłku jest ogromna.
Główną zasadą jest, aby nigdy nie kopać ani nie spulchniać grządki szpadlem. Wiosną wystarczy rozerwać starą, na wpół dojrzałą ściółkę i posadzić sadzonki w ziemi lub zrobić dołki na nasiona.
Następnie ponownie przykrywamy. Gleba nie zna stresu związanego z mrozem i palącym słońcem. Przejście na ten system było dla mnie objawieniem.
Wymagało to zmiany sposobu myślenia, poszukiwania źródeł ściółki, ale rezultat był tego wart. Ogród warzywny zmienił się ze strefy ciągłej pracy w bardziej samowystarczalny, zrównoważony ekosystem. A plony, co ważne, nigdzie nie zniknęły – stały się bardziej stabilne.
Czytaj także
- Dlaczego warto sadzić ogórki w pokrzywach: zapomniana bomba azotowa dla leniwych
- Jak sól zamienia ścieżkę w barierę dla korzeni: kontrowersyjna, ale wykonalna metoda

