Jak media społecznościowe ukradły naszą intymność: kiedy życie na widoku staje się ważniejsze niż samo życie

Szybkie spojrzenie na telefon przy śniadaniu, sprawdzenie polubień udostępnionego zdjęcia zamiast rozmowy przed snem – cyfrowy świat jest niewidocznie osadzony w przestrzeni między dwojgiem ludzi, tworząc iluzję połączenia, ale odbierając samą możliwość prawdziwego kontaktu.

Coraz częściej żyjemy nie ze sobą, ale na widoku, według korespondenta .

Paradoks polega na tym, że im bardziej obnosimy się z dowodami naszych idealnych relacji, tym więcej energii poświęcamy na utrzymanie tej fasady, a nie na głębię prawdziwych uczuć. Zaczynamy dostosowywać nasze życie do pięknego obrazu: wybieramy restaurację według kryterium fotogeniczności, a nie smaku, odkładamy poważną rozmowę, aby nie zepsuć nastroju przed planowaną publikacją.

Zdjęcie:

Powstaje niebezpieczna substytucja: aprobata wirtualnych widzów staje się ważniejsza niż ciche „dziękuję” od partnera za prawdziwe wsparcie. Jego szczery uśmiech blednie wobec tuzina reakcji ludzi, których nie znamy. Zaczynamy odgrywać rolę szczęśliwej pary nawet dla samych siebie.

Eksperci biją na alarm: ciągły strumień wyidealizowanych obrazów z życia innych ludzi tworzy w nas „syndrom względnej deprywacji”. Nasze własne, normalne relacje, z codziennym życiem i kłótniami, zaczynają wydawać się wadliwe, nudne i niewystarczająco jasne na tle błyszczących historii.

Tylko świadoma higiena cyfrowa może uratować sytuację. Postaraj się uzgodnić strefy wolne od gadżetów: przynajmniej przy stole i przez pierwszą godzinę po powrocie z pracy. Nie zabieraj telefonów do sypialni. Te małe rytuały pozwalają wrócić do prawdziwej przestrzeni drugiej osoby.

Ważniejsze jest przeniesienie punktu ciężkości z pokazywania procesu na dzielenie się nim. Nie filmuj robienia pierogów, ale po prostu robienie ich, rozmawianie, smarowanie się mąką i śmiech. Moment, który nie został opublikowany w Internecie, pozostaje waszą intymną własnością, wspólnym sekretem, który nie należy do nikogo poza wami dwojgiem.

Musisz okresowo zadawać sobie niewygodne pytanie: czy teraz komunikujemy się, czy tworzymy treści? Jeśli wasze wspólne działanie traci sens bez kolejnego wpisu, to jest to sygnał alarmowy. Prawdziwa intymność nie wymaga świadectwa w postaci polubień.

Kiedy wyłączysz hałas zewnętrznej aprobaty, pozostanie tylko cisza i twój partner w niej. I właśnie wtedy zdajesz sobie sprawę, czy jest między wami coś prawdziwego, czy po prostu grasz w długą i wysokiej jakości grę o nazwie „idealna para” dla swoich subskrybentów kanału informacyjnego.

Czytaj także

  • Dlaczego płacimy milczeniem: ukryty koszt niewypowiedzianych pretensji w parach
  • Dlaczego potrzebujemy skryptów z dzieciństwa: Jak wzorce rodzicielskie kontrolują nasze wybory


Share to friends
Rating
( No ratings yet )
Praktyczne porady i życiowe triki