Dlaczego skóra potrzebuje porannej kawy: niefabularna historia peelingu

Uczucie aksamitnej skóry po drogim zabiegu spa nie zawsze jest wynikiem skomplikowanych formuł kosmetycznych.

Czasami ukrywa się na dnie porannego kubka, donosi korespondent .

Fusy z kawy, które bezlitośnie wyrzucamy do śmieci, stanowią doskonałą bazę dla naturalnego, orzeźwiającego peelingu. Jego drobne, ale gęste cząsteczki delikatnie złuszczają zrogowaciałe komórki, nie uszkadzając skóry tak, jak robią to czasem agresywne granulki syntetyczne.

Zdjęcie:

A resztki kofeiny tonizują, poprawiają mikrokrążenie i pomagają zwalczać opuchliznę. Łatwo jest przygotować taki środek: wystarczy wymieszać mokre fusy z łyżką miodu, oliwy z oliwek lub oleju kokosowego.

Miód dodatkowo nawilża i działa antybakteryjnie, a oliwa zmiękcza i odżywia, zamieniając mieszankę w pełnowartościowy zabieg pielęgnacyjny. Masuj ciało tą pachnącą mieszanką pod prysznicem przez kilka minut, a następnie po prostu spłucz ciepłą wodą.

Twoja skóra będzie niesamowicie gładka i świeża, a orzeźwiający aromat kawy doda Ci energii tak samo, jak sam napój. Ten rytuał to czysty akt świadomej troski o siebie, w którym nie ma miejsca na chemikalia czy odpady.

Zmienia codzienną rutynę w małe spa, udowadniając, że luksus często zaczyna się nie w butiku, ale we własnej kuchni, w resztkach zwykłej kawy.

Czytaj także

  • Co się stanie, gdy cytryna zamieszka w Twojej szafce: cytrusowa magia świeżości
  • Jak zwykły ocet wypowiada walkę wszelkim zapachom: cicha rewolucja w kuchni


Share to friends
Rating
( No ratings yet )
Praktyczne porady i życiowe triki