Dlaczego kot nie uratuje cię w tarapatach: mit obojętności i prawo do innej strategii

Podświadomie oczekujemy, że kot będzie jak pies: rzuci się w naszą obronę, podniesie alarm, jeśli coś nam się stanie.

Ale ona wydaje się po prostu obojętnie obserwować z szafki, jak upuszczasz ciężki wazon na stopę, donosi korespondent .

Jest to postrzegane jako egoizm, choć w rzeczywistości jest to przejaw innej, nie mniej starożytnej i skutecznej strategii przetrwania, która nie obejmuje otwartej konfrontacji.

Koty są terytorialnymi samotnymi łowcami, a nie obrońcami stada. Ich ewolucyjny sukces opiera się na ostrożności, skrytości i zdolności do unikania bezpośredniej konfrontacji z potencjalnie silniejszym przeciwnikiem.

Bezpośrednia agresja jest dla nich ekstremalnym, ryzykownym środkiem, a nie opcją pierwszej reakcji. Kłótnia z kimś lub przewrócenie się jest z jej perspektywy potężnym zagrożeniem na jej terenie.

Jej reakcją nie będzie atak, ale dokładna ocena sytuacji. Zastyga w bezruchu, stara się być jak najmniej widoczna i analizuje: jak poważne jest zagrożenie, skąd pochodzi, czy można się przed nim ukryć.

To nie jest obojętność, ale najwyższy stopień koncentracji i gotowości do ucieczki – jej główny sposób na samozachowanie. Ratowanie się poprzez rzucenie się w wir walki jest sprzeczne z jej całą naturą.

Nie oznacza to jednak, że jej nie zależy. Po zakończeniu incydentu możesz zauważyć, że kot zbliża się do ciebie ostrożnie, węszy, dotyka cię łapą, miauczy cicho.

Przeprowadza „inspekcję” – sprawdza, czy żyjesz, czy nie stałeś się źródłem zagrożenia, czy jej terytorium jest nienaruszone. To jej forma troski i przywracania sytuacji do stanu „bezpiecznej”.

Co więcej, koty mogą wykazywać niezwykłą wrażliwość na przewlekły stres lub chorobę swojego właściciela. Położą się na bolącym miejscu, spędzą w pobliżu długie godziny, a ich spokojna obecność i mruczenie ma prawdziwie terapeutyczny efekt.

Jest to jednak strategia cichego wsparcia, a nie głośnego ratowania. Koty leczą się przez odpoczynek, a nie przez działanie. Prawdziwa „obrona” kota odbywa się codziennie i dyskretnie, po prostu poprzez przebywanie z tobą na tym samym terytorium i uważanie cię za część jego bezpiecznego środowiska.

Odstraszając innych ludzi swoim zapachem (kiedy ociera się łapami), patrolując mieszkanie w nocy, utrzymuje integralność waszej wspólnej „jaskini”. To jej praca, którą wykonuje po cichu.

Wymaganie od kota heroizmu na wzór psa jest jak karcenie ryby za to, że nie potrafi wspinać się na drzewa. Nie dostaniesz rycerza w obronie, ale możesz dostać wrażliwego, ostrożnego towarzysza, który będzie cię wspierał ciszą, ciepłem i stałą, choć dyskretną obecnością.

Gdy zaakceptujesz jej prawo do innej formy uczucia, przestaniesz oczekiwać niemożliwego i zaczniesz doceniać to, co prawdziwe. Jej sposób kochania nie jest tarczą przed tobą, ale cichym schronieniem obok ciebie.

I w tym schronieniu, stworzonym przez wzajemne zaufanie, oboje znajdziecie to, czego szukacie: dla niej – bezpieczeństwo, dla ciebie – tę właśnie kocią, niewypowiedzianą, ale przez to nie mniej głęboką lojalność.

Czytaj także

  • Dlaczego twój pies potrzebuje ciebie, aby dogadać się z twoim partnerem: kiedy zwierzę staje się „trzecim dodatkowym” w związku
  • Jak naprawić zerwany kontakt z psem po wybuchu złości: droga powrotu do zaufania


Share to friends
Rating
( No ratings yet )
Praktyczne porady i życiowe triki