Dlaczego twój smutek nie staje się naszym: kiedy strata dzieli parę, a nie łączy

On chce rozmawiać o swoim zmarłym ojcu każdego dnia, ona nie może znieść nawet dźwięku jego imienia.

On chce zachować wszystkie swoje rzeczy na pamiątkę, ona marzy o naprawie i zatarciu śladów, donosi .

Śmierć ukochanej osoby lub inna żałoba, która teoretycznie powinna ich połączyć, często odsłania taką przepaść między partnerami, że wydaje się niemożliwe zbudowanie nad nią mostu.

Zdjęcie: Pixabay

Zamiast być dla siebie wsparciem, okazuje się, że przeżywacie żałobę na różnych planetach, a ta samotność w ramach wspólnego nieszczęścia boli czasem bardziej niż sama strata. Różnice te nie są zakorzenione w sile uczuć, ale w radykalnie odmiennych stylach przeżywania żałoby.

Jeden instynktownie szuka wsparcia we wspomnieniach i rytuałach, drugi w działaniu i patrzeniu w przyszłość. Jeden potrzebuje porozmawiać o bólu, drugi potrzebuje ciszy i rozproszenia.

I każdy z nich, nie otrzymując znajomej formy wsparcia, zaczyna kwestionować: czy partner w ogóle doświadcza? Czy on/ona mnie rozumie?

Żałoba jest potężnym stresorem, który działa jak szkło powiększające na wszystkie pęknięcia w związku. Stare, zapomniane konflikty powracają z nową siłą, a niemożność porozumienia się co do tego, jak żyć z pamięcią, staje się nowym, bolesnym źródłem urazy.

Kłócicie się o rzeczy, daty, intonacje, ale tak naprawdę jest to krzyk, że odczuwacie ból nie do zniesienia i nie wiecie, jak być z tym bólem razem. Ilya Lavrov, psychoterapeuta specjalizujący się w stanach kryzysowych, wyjaśnia: „Żałoba jest nieliniowym i bardzo indywidualnym procesem.

Dwie najbliższe osoby niemal na pewno przejdą przez nią w różnym tempie i różnymi drogami. Zadaniem pary nie jest smucić się w ten sam sposób, ale dać sobie nawzajem prawo do podążania własną drogą, znajdując wspólną płaszczyznę dla wzajemnego wsparcia”.

Najczęstszym błędem jest próba narzucenia partnerowi swojego scenariusza. Zmuszanie osoby milczącej do mówienia lub osoby aktywnej do siedzenia i płaczu.

To tylko zwiększa opór i poczucie niezrozumienia. Zamiast tego możesz spróbować powiedzieć: „Widzę, że przeżywasz to inaczej. Trudno mi to zrozumieć, ale akceptuję to.

Powiedz mi, jak mogę być teraz przy tobie?”. Czasami jedyną rzeczą, jaką można zrobić, jest po prostu przebywanie w tym samym pokoju, w milczeniu potwierdzając fakt wspólnej straty.

Nie wymagając rozmów, nie próbując „naprawiać” emocji drugiej osoby. Wasza wspólna cisza może być mostem, który słowa tylko niszczą.

Ważne jest, aby szukać kompromisów w kwestiach praktycznych: co zrobić z rzeczami, jak świętować pamiętne daty. Decyzja o „włożeniu niektórych rzeczy do pudełka i pozostawieniu niektórych na widoku” lub „w dniu urodzin zmarłego pójść na cmentarz samemu, a wieczorem obejrzeć razem jego ulubiony film” często łagodzi napięcie.

Nie należy zapominać, że żałoba wypala wszystkie zasoby i nie ma już siły na zwykłą domową troskę o siebie nawzajem. Pomocne może być tu wsparcie z zewnątrz – przyjaciół, krewnych, psychologa, którzy wezmą na siebie część ciężaru, dając parze przestrzeń, by po prostu być.

Przechodzenie przez wspólną żałobę nie oznacza, że musicie wyjść z niej jako jeszcze bliższa para. Czasami pokazuje to, że wartości i sposoby życia są zbyt różne.

Ale jeśli uda ci się nie obwiniać, ale uznać te różnice i znaleźć siłę, by uszanować czyjś ból, przejdziesz przez niesamowitą szkołę empatii. Zdasz sobie sprawę, że miłość to czasami po prostu ciche trzymanie za rękę kogoś, kto podróżuje przez swoją wewnętrzną pustynię, bez próby przeciągnięcia go do swojej oazy.

I że wspólne wspomnienia mogą być nie tylko źródłem świeżego bólu, ale także fundamentem, który paradoksalnie trzyma cię razem, gdy wszystko inne wydaje się tak chwiejne.

Czytaj także

  • Dlaczego trzeba szukać wspólnego wroga: jeśli kryzys w związku stał się punktem wzrostu
  • Jak przezwyciężyć „efekt fuzji”: kiedy miłość nie jest już dobrowolnym wyborem

Share to friends
Rating
( No ratings yet )
Praktyczne porady i życiowe triki